Głos Pacjenta Onkologicznego Nr 5/2018 (33)
14 „Głos Pacjenta Onkologicznego” nr 5, październik 2018 Projekt realizowany ze środków PFRON Moja historia Bezbrze ne przera enie i paniczny strach. Strach, który a boli w ko ciach, rozprzestrzenia się po całym ciele i nie mo e odpu cić. Nic nie było w stanie go zagłuszyć. Czarne my li kłębiły się w głowie w czasie długich, bezsennych nocy, smutek i przygnębienie nie da- wały spokoju w dzień. Raz po raz po- jawiało się pytanie – co ze mną będzie, czy jeszcze zobaczę kiedy wiosnę i jak wykorzystać czas, który mi pozostał. A z tyłu głowy kołatała się my l, e to nie mo e być prawda, e to tylko maka- bryczny, przera ająco realistyczny sen, z którego za chwilę się obudzę. Miałam 32 lata, wietn prac , ko- chaj cego męż a i roczne dziecko. Wła nie zaczynałam powoli odzyski- wać jaką taką równowagę po rewolucji, którą okazało się powiększenie rodzi- ny. Wtedy wyczułam guzek w piersi. Nic takiego, pomy lałam, to pewnie z powodu karmienia . Lekarze tylko utwierdzili mnie w tym przekonaniu, choć dla uspokojenia zalecili USG. Jak e wielkie było zdziwienie moje i lekarza, gdy zobaczył guza. Sprawy potoczyły si szybko: biopsja, dodat- kowe badania i diagnoza: rak piersi. Do dzi z lawiny informacji, która mnie wtedy zalała, kołaczą mi w głowie pojedyncze, kluczowe zdania: „niestety jest to nowotwór zło liwy”, „to się le- czy, najprawdopodobniej umrze pani na co innego”, „nie wiem, dlaczego pani zachorowała, niech pani zapyta księdza”. Nie wierzyłam, dopóki nie dostałam pooperacyjnego wyniku hi- stopatologicznego. Cały czas ywiłam się nadzieją, e to jaka nieprawdopo- dobna pomyłka. Nie mogłam uwierzyć, e mam raka piersi, wydawało mi si , e to choro- ba pa w wieku dojrzałym, nie mo e przecie dotkn ć młodej matki, jesz- cze w dodatku karmi cej. Ciągle pokutuje w Polsce mit jakoby karmienie piersią miało zapobiegać nowotworom, a ciąża to jedyny okres w życiu kobiety, gdy naprawdę robi się sporo badań. Moje wyniki dotychczas były książkowe, choć oczywiście piersi nikt w ciąży nie badał. To kolejny mit, że z USG trzeba poczekać do końca karmienia. Ja nie poczekałam i to mnie uratowało. Pocz tki przeprawy z rakiem nie były łatwe. Lekarz z prywatnej pla- cówki, ten, który robił mi biopsję i wrę- czał wynik, traktował mnie trochę jak „ mierdzące jajo”, nie bardzo wiedział, jak leczyć matkę karmiącą. Załamywał nade mn r ce, twierdził, e „to nie- szcz cie”, e karmi i e w zwi zku z laktacj nie ma dla mnie innej dro- gi leczenia, jak tylko mastektomia. Niestety, choć był to lekarz z polecenia – nie miał wiedzy i nawet, gdy ju przy- szła informacja o receptorach mojego guza – nie miał konkretnego pomysłu na terapię. Za to był bardzo chętny, eby mnie operować – najlepiej od razu. Skonsultowałam tę decyzję z gi- nekologiem, który prowadził moją cią- ę, dopytywałam o innych specjalistów, usłyszałam, e w raku piersi to w sumie wszystko jedno, bo i tak są standardy i wszędzie dostanę tę samą terapię. Tyl- ko szcz cie i przebłysk przytomno ci umysłu sprawiły, e nie zostałam zu- pełnie niepotrzebnie okaleczona. A wszystko przez Jana Brzechwę i „Żabę”, która była chora. Pamiętacie ten wierszyk, w którym aba się „leczy- ła i suszyła”, bo „doktora chora słucha”? Na końcu „uschła tak, e po troszku, została z niej garstka proszku”. Czyta- łam ten uroczy skądinąd i cudownie napisany wiersz po raz kolejny mojemu synkowi, wsłuchiwałam się w poetycki kunszt i rytm i wtedy mnie co tknę- ło. Z tyłu głowy pojawiła si my l, e lekarz, do którego trafiam, mo e nie mieć racji, e warto pój ć na jeszcze jedn konsultacj . I to okazało si zbawienne . Dopiero od kolejnego lekarza do- wiedziałam si , e laktacja nie jest adnym przeciwskazaniem do opera- cji oszcz dzaj cej, co zmieniło diame- tralnie moją perspektywę. Rak wydał mi się mniej groźny, a leczenie mniej przygnębiające. Poczułam, e choroba nie zabierze mi tak du o, jak my la- łam. Zacz łam dopytywać, czy b d mogła kiedy jeszcze zostać jeszcze mam . Tu te onkolodzy-mę czyźni nie mieli jednoznacznej odpowiedzi, trochę się wstydzili rozmawiać o „ko- biecych sprawach” . Jeden z nich skiero- Agnieszka Witkowicz-Matolicz – dziennikarka i reporterka, socjolo ka. Obecnie szefowa Informacji w Radiu Muzo FM. Wcze niej zwi zana z RMF FM, TOK FM i Radiem PiN, współpracowała te z Polsat News, TVP Info i WP.pl . Na raka piersi zachorowała w wieku 32 lat, rok po tym, gdy została mam . Uwa na obserwatorka ycia i ludzi, lubi odkrywać fakty i walczyć ze stereotypami, tak e je li chodzi o raka. Przykładem tego jest jej ksi ka „Niezwykłe Dziewczyny”, b d ca zapisem historii młodych kobiet z rakiem piersi. Czytelnikom „Głosu” Agnieszka opowiada swoj histori . To one dały mi nadzieję
RkJQdWJsaXNoZXIy NDk0NjY=