Głos Pacjenta Onkologicznego Nr 3/3030 (42)
Temat numeru „Głos Pacjenta Onkologicznego” nr 3, czerwiec 2020 11 Projekt realizowany ze środków PFRON Z dr n. med. Beatą Jagielską – kierownikiem Kliniki Diagnostyki Onkologicznej, Onkologii Kardiologicznej i Medycyny Paliatywnej w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie rozmawiamy o współpracy i podziale kompetencji lekarza rodzinnego i onkologa w opiece nad chorymi na nowotwory. Lekarz rodzinny pełni kluczową rolę w zachowaniu czujności onkologicznej Pani doktor, w tej chwili ogromną rolę przywiązujemy do wielodyscyplinarności zespołu, który powinien się opie- kować pacjentem onkologicznym. Jego trzon to: chiru- rg onkolog, onkolog kliniczny, radioterapeuta, ale są tu także inni specjaliści m.in .: kardioonkolog, psychoonko- log itd. Bardzo rzadko się mówi o lekarzu rodzinnym, który też powinien znaleźć się w tym gronie. Dlaczego tak się dzieje, czy onkolodzy uważają, że lekarze rodzinni są zbyt mało kompetentni, aby leczyć pacjentów onkolo- gicznych, czy to system minimalizuje ich rolę w tym obszarze? Myślę, że to nie jest kwestia tego, że lekarze rodzinni nie są kompetentni, raczej jest to sprawa współpracy. Część lekarzy rodzinnych dobrze odnajduje się w obszarze leczenia pa- cjentów onkologicznych. Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie, jaka jest rola w systemie lekarza pierwszego kontaktu? Czy system oczekuje, że lekarz POZ będzie leczył nowotwór u pacjenta? Nie, on nie leczy pacjenta na nowo- twór, ale bez sprzecznie pełni kluczową rolę w zachowaniu czujności onkologicznej – czyli na tym bardzo ważnym etapie wyodrębnienia chorych, u których jest ryzyko zachorowania na raka. To jest kluczowa, bezcenna rola lekarzy rodzinnych. I w tym kierunku powinny być skierowane główne działania POZ w zakresie onkologii. Drugi element to jest obszar le- czenia objawowego ustalonego ze specjalistą, aby pacjent za każdym razem nie musiał jeździć do onkologa, aby leki miał wypisywane na miejscu. Przywołam program sprzed wielu lat – M45+, czyli diagnos- tyka i leczenie mężczyzn po 45. roku życia chorych na nowo- twory układu moczowo-płciowego, dedykowany właśnie lekarzom rodzinnym. Z moich doświadczeń pamiętam takie grupy lekarzy POZ, którzy byli szalenie zaangażowani w jego tworzenie. Postulowali, aby dać konkretne wytyczne – jak mam postępować, kiedy mam dzwonić do specjalisty? Czy kiedy zobaczę, że morfologia jest nieprawidłowa, jest to już alarm, czy jeszcze mogę poczekać. To były fantas- tyczne szkolenia, które bardzo miło wspominam. To poka- zało, jak bardzo lekarze pierwszego kontaktu oczekują naszej współpracy. Oczekują też wsparcia. Nawiązania takiej inter- aktywnej współpracy, która będzie służyła dobru pacjenta. Podchodząc systemowo, jak powinna wyglądać współpra- ca i podział kompetencji? Skoro lekarze rodzinni przede wszystkim powinni skoncentrować się na czujności onko- logicznej, to jakie mają być ich zadania w zakresie diag- nostyki? Jeśli chodzi o diagnostykę, to lekarze POZ mają bardzo dobre narzędzie w postaci karty DiLO. Systemowo, od 2015 roku mogą prowadzić w swoim wymiarze diagnostykę, założyć kartę DiLO. Nie mają w swoich możliwościach wykonywa- nia biopsji gruboigłowej, tomografii komputerowej i innych bardziej specjalistycznych badań diagnostycznych, ale mogą wykonać podstawowe badania. Jeżeli z badania pod- miotowego, przedmiotowego oraz tych badań, które mogą wykonać w ramach koszyka świadczeń gwarantowanych i badań przesiewowych, np. USG węzłów chłonnych, USG piersi, kolonoskopii czy gastroskopii wynika jakieś podej- rzenie, mogą skierować pacjenta w ramach karty DiLO do dalszej diagnostyki specjalistycznej jako tryb pilny. Mają pewne narzędzia, które dają podstawę skierowa- nia na ścieżkę szybkiej diagnostyki i leczenia, co daje szanse na wykrycie raka we wczesnym stadium i wyleczenia go. Co należałoby we współpracy z lekarzami rodzinnymi poprawić, co chcielibyście zmienić jako onkolodzy? To nie jest kwestia zmian. Widzę natomiast potrzebę nawią-
RkJQdWJsaXNoZXIy NDk0NjY=