Głos Pacjenta Onkologicznego Nr 3/3030 (42)
Temat numeru „Głos Pacjenta Onkologicznego” nr 3, czerwiec 2020 13 Projekt realizowany ze środków PFRON specjalistami w opiece nad pacjentami z przewlekłą chorobą onkologiczną? Wszystko zależy od tego, dlaczego ten chory stosuje takie, a nie inne leczenie. Może to być leczenie wspomagające, może to być leczenie objawowe, a może to być postępowa- nie paliatywne. To są bardzo różne rodzaje terapii. Chorego, który ma chorobę rozsianą, stosuje farmakoterapię, ale jest w bardzo dobrej formie, raczej będzie prowadził lekarz pier- wszego kontaktu, ponieważ choć, pacjent jest czynnie leczony onkologicznie, to jest to raczej postępowanie wspomagające, czyli lekarz rodzinny, jak gdyby dodatkowo uzupełnia swoi- mi działaniami postępowanie onkologiczne. Dla pacjenta też jest lepiej, od strony logistycznej, a także psychicznej, kiedy nie musi on przyjeżdżać do szpitala. Pani doktor Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia zrzeszającego lekarzy rodzinnych uważa, że potrzebny jest Program Zwalcza- nia Chorób Nowotworowych dla POZ, taki jaki mamy w onkologii. Co według Pani powinno się w takim pro- gramie znaleźć? Nie tworzyłabym nowego, kolejnego programu, a rozbudowa- ła elementy profilaktyki i wczesnej diagnostyki onkologicznej. Nie trzeba budować czegoś na nowo, my już to mamy, mamy narzędzie – diagnostyka onkologiczna. Pamiętajmy, że są narzędzia, tylko tutaj trzeba troszkę aktywności, czyli patrz – kierowania na badania profilaktyczne. To jest ogromna rola lekarzy pierwszego kontaktu, jak już o tym mówiłyśmy. A w takim razie… Droga pacjentko, wykonałaś mammografię? Byłaś na cytologii? Panie pacjencie, palisz cały czas, nie dajesz rady – jest poradnia dla palaczy. Drogi pacjencie, czy wykonałeś kolonoskopię? Co Pani by jednak do tego koszyka badań gwarantowa- nych, które ma lekarz rodzinny dorzuciła, żeby mógł on wcześniej wstępnie zdiagnozować u pacjenta raka czy choćby postawić podejrzenie choroby nowotworowej? Wmojej opinii w tej chwili ten koszyk jest na razie wystarcza- jący. Zaraz powiem dlaczego. Dlatego, że nie sztuką jest skie- rować pacjenta na badania tomograficzne, a przecież trze- ba pamiętać, że to są badania wysokospecjalistyczne, które muszą znaleźć swoje uzasadnienie. Poza tym badania to- mograficzne z kontrastem muszą być dobrze ocenione przez specjalistę z doświadczeniem w diagnostyce onkologicznej, tych badań się nie powtarza, nie można ich wykonywać w przypadkowym ośrodku. Z kolei wykonując biopsję trzeba mieć dostęp do patomorfologa, dobrze wykonać biopsję, tak aby pobrać materiał do badań. Dam przykład: w diagnostyce raka piersi podstawowym badaniem jest biopsja gruboigłowa, a nie cienkoigłowa. Trzeba o tym wiedzieć. Mówiąc krótko, diagnostyka onkologiczna to jest diagnostyka onkologiczna, ona nie może się znaleźć w koszyku lekarza pierwszego kon- taktu. Nie mówię, że nie trzeba rozwijać diagnostyki w POZ w kierunku nowotworów. To nie w tym sensie, ale ja bym na tym etapie skupiła się na prawidłowym wykorzystaniu tych narzędzi, które są. Pamiętajmy, że mamy cały czas problem z profilaktyką, ze zgłaszalnością pacjentek na cytologię, mammografię, a pacjentów na kolonoskopię. Skupmy się na tym. Czy zna Pani dobry model współpracy lekarza rodzinne- go i lekarza onkologa funkcjonujący w innym kraju, na którym warto się wzorować? Chyba nie. To wszystko zależy od struktury. W niektórych krajach jest tak, że lekarz pierwszego kontaktu na tyle blis- ko współpracuje z onkologiem, że bezpośrednio kieruje pa- cjenta na łóżka szpitalne, ale pamiętajmy, że w naszej rzeczy- wistości mamy za dużą hospitalizację. Nie znam kraju, w którym współpraca lekarza rodzinnego i onkologa, POZ i szpitali funkcjonowała idealnie, ponieważ każdy kraj ma swoje uwarunkowania. Zachłystywanie się tym, że gdzieś jest super i u nas powinniśmy to natychmiast wdrożyć, nie ma uzasadnienia. Oczywiście powinniśmy czerpać doświadcze- nia, od tych którzy mają jakieś dobre rozwiązania, ale im- plementować je do systemu mając na uwadze naszą rzeczy- wistość, pewne przyzwyczajenia pacjentów i ich możliwości, liczebność kadr medycznych oraz strukturę dostępności do świadczeń, do badań diagnostycznych. Co według Pani jest obecnie najważniejsze, prioryteto- we w pracy lekarza onkologa, lekarza rodzinnego i w ich współpracy? Czy wystawienie karty rocznej informacji o pacjencie onko- logicznym dla lekarza rodzinnego jest priorytetowe w pracy onkologów? Niektórzy będą to robić, niektórzy nie, bo nie będą mieć narzędzi. Część lekarzy będzie musiała ją wypi- sywać ręcznie. Czy to drastycznie zmieni wykrywalność nowotworów i zmniejszenie zachorowalności? Najważniej- sza w pracy lekarza rodzinnego jest profilaktyka pierwotna i profilaktyka wtórna. I to jest ogromna rola lekarza pierw- szego kontaktu. Nie poprawiałabym wszystkiego na raz. Profilaktyka to jest jedno zadanie, a w diagnostyce – w cudzy- słowie „egzekwowanie” karty DiLO – i to jest dobre zadanie do współpracy. I trzeci element to są szkolenia, mające na celu pogłębianie wiedzy lekarzy rodzinnych i nawiązanie takiej współpracy między lekarzami onkologami a lekarzami medycyny rodzinnej, aby pacjent onkologiczny był komplek- sowo zaopiekowany. To są prawie identyczne postulaty jak dr Michała Sutkow- skiego, rzecznika Kolegium Lekarzy Rodzinnych… Uważam, że wszystkiego na raz nie ma sensu robić. Jeśli np. teraz ogłosimy, że każdy specjalista ma raz na rok wypisać kartę informacyjną dla lekarza rodzinnego, to proszę sobie zdać sprawę, że informatyzacja jest na takim etapie, że ten do- kument na początku na pewno będzie pisany w 90% ręcznie. Czy to coś zmieni? Czy to spowoduje, że będziemy wykry- wać więcej nowotworów, albo zmian przednowotworowych w zakresie jelita grubego, raka piersi czy raka szyjki? Nic nie zmieni. Ja patrzę w sposób praktyczny, na to, co jest tu i teraz. Najważniejsza dla polskiej onkologii jest profilaktyka. Bardzo dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Aleksandra Rudnicka
RkJQdWJsaXNoZXIy NDk0NjY=