• YouTube
  • Facebook
  • Twiter

Newsletter

Zgoda RODO

Priorytety współpracy z organizacjami pacjentów

2019-11-05

Z ministrem Bartłomiejem Chmielowcem – nowym Rzecznikiem Praw Pacjenta rozmawiamy o jego wizji tego urzędu i priorytetach współpracy z organizacjami pacjentów.

   Panie Ministrze, podstawowym obowiązkiem Rzecznika Praw Pacjenta jest ochrona praw pacjenta. Czy Pana zdaniem obecnie RPP posiada narzędzia skutecznego egzekwowania tych praw?

   W mojej ocenie RPP ma pełną paletę narzędzi, która umożliwia skuteczną ochronę praw pacjenta. Jednak nie oznacza to, że tych uprawnień nie warto jeszcze zwiększyć z korzyścią dla pacjentów. Chodzi mi między innymi o umożliwienie Rzecznikowi występowania na prawach prokuratora w postępowaniach sądowo-administracyjnych. W tej kwestii do zmiany są również elementy działań nadzorczych rzecznika związanych z prowadzonymi indywidualnymi postępowaniami wyjaśniającymi, jak również te, dotyczące naruszeń zbiorowych praw pacjenta. Sytuacje, w których RPP powinien posiadać jeszcze skuteczniejsze narzędzia to na przykład takie, kiedy konkretny podmiot medyczny po raz kolejny narusza prawa pacjenta. Obecnie brakuje prawnej możliwości, żeby RPP w trybie administracyjnym mógł nałożyć karę pieniężną z tego tytułu.
 
   Czy to by się wiązało ze zwiększeniem liczby pracowników Biura RPP, zwłaszcza gdyby Rzecznik występował w indywidualnych sprawach?

   Niekoniecznie, do naszych uprawnień ustawowych doszedłby jeszcze jeden dodatkowy mechanizm. Dotyczyłby on stwierdzonego ponownego naruszenia praw pacjenta. Wówczas w placówce, w której po raz kolejny zostałyby naruszone prawa pacjenta, moglibyśmy zastosować karę administracyjną. Do tego celu nie jest konieczne zwiększenie środków budżetowych urzędu. Na pewno potrzebna będzie reorganizacja struktury oraz przypisanie nowych kompetencji pracownikom, którzy zajmą się tym zagadnieniem.
 
   Czy kompetencje RPP nie powinny być także większe w zakresie stanowienia prawa w zdrowiu, tzn. postulowania nowelizacji złych ustaw, a nawet propozycji nowych ustaw, których celem jest lepsza jakość i dostępność do usług medycznych?

   Wydaje mi się, że obecne rozwiązania prawne spełniają swoją rolę. RPP może przedkładać Radzie Ministrów zarówno projekty nowych ustaw, propozycje nowelizacji obowiązujących już ustaw czy też innych zmian w konkretnych przepisach prawa. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby propozycje zmian legislacyjnych przedstawiać także Ministrowi Zdrowia. Moim zdaniem trzeba tak ukierunkować działania RPP, aby priorytetem stały się działania systemowe, a to w mojej opinii spowoduje, że głos RPP będzie bardziej słyszalny. Będę dbał o to, aby w większym stopniu wykorzystać te uprawnienia, które RPP już posiada. Chodzi o takie działania urzędu, aby prowadzone postępowania dotyczące naruszeń praw pacjenta przełożyć w większym stopniu na działania systemowe, oczywiście przy zachowaniu równowagi pomiędzy pozostałymi ścieżkami pracy RPP.
 
   Jedną z Ustaw, której treść, jak i obecny sposób realizacji nie spełnia oczekiwań pacjentów, jest Ustawa o ratunkowym dostępie do technologii lekowych. Czy widzi Pan minister możliwość nowelizacji tej Ustawy, jak i potrzebę interwencji w sprawie jej praktycznego stosowania w Ministerstwie Zdrowia?

   Sama Ustawa o ratunkowym dostępie do technologii lekowych, jak powszechnie nazywa się nowelizację przepisów Ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, jest potrzebna i jej ogólne założenia są słuszne. Natomiast widzę kilka kierunków potencjalnych zmian. Pierwszy dotyczy kwestii zasadniczej, czyli finansowania realizacji tej ustawy. W mojej ocenie istnieje potrzeba stworzenia odrębnego funduszu w ramach NFZ, odrębnej puli dodatkowych środków, przeznaczonej tylko i wyłącznie na ten cel. Druga kwestia wiąże się z sygnałami, które docierają do Biura Rzecznika Praw Pacjenta a dotyczą one procedury składania i wypełniania wniosków w ramach Ustawy o ratunkowym dostępie do technologii lekowych. Należałoby tę procedurę maksymalnie uprościć. Zwracam też uwagę na zapis, zgodnie z którym, aby pacjent mógł skorzystać z formy leczenia zagwarantowanej w tej ustawie, muszą zostać wyczerpane wszystkie dostępne w danym wskazaniu metody leczenia oraz technologie medyczne. Warto zweryfikować to założenie, ponieważ pacjent, zwłaszcza onkologiczny, zanim zastosuje wszystkie dostępne terapie, a nie będzie mógł skorzystać z tej, która jest w jego przypadku jest najskuteczniejsza, może po prostu umrzeć. Dlatego zamierzam w najbliższym czasie skierować do Ministra Zdrowia wystąpienie systemowe w sprawie pewnych zmian w tej Ustawie.
 
   Moje wystąpienie do Ministra poprzedzą konsultacje z przedstawicielami organizacji pacjenckich, a także analiza dotychczasowej realizacji Ustawy o ratunkowym dostępie do technologii lekowych, w tym złożonych wniosków i podjętych decyzji pozytywnych i odmownych w zakresie leczenia. Dopiero po jej przeprowadzeniu przedstawię propozycję autorskich zmian w Ustawie.
 
   Na spotkaniu z liderami organizacji pacjentów przedstawił Pan swoją wizję współpracy z organizacjami pacjentów. Jakie są jej priorytety?

   Już teraz aktywnie współpracuję z organizacjami pacjentów. Moim zdaniem współpraca powinna być jak najbliższa. Chciałbym, abyśmy działali dla dobra pacjentów na różnych polach, np. legislacyjnym, informacyjnym, szkoleniowym i edukacyjnym. Moim priorytetem jest jeszcze aktywniej włączać się w różnego rodzaju działania związane z pracami prowadzonymi przez organizacje pacjentów. Przechodząc do konkretów to przede wszystkim zaproponowałem wspólne prace nad nowelizacją Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Widzę potrzebę zmian w trzech obszarach. Po pierwsze samych praw pacjenta, i tu pojawia się propozycja nowych praw oraz doprecyzowania praw już istniejących na bazie orzecznictwa sądów administracyjnych, uproszczenia pewnych kwestii. Drugą sprawą jest zwiększenie uprawnień RPP – między innymi w zakresie postępowań sądowoadministracyjnych, o których już mówiliśmy. Trzecia kwestia to określenie roli organizacji pacjenckich w systemie. Chciałbym temu zagadnieniu poświęcić osobny rozdział w Ustawie.
 
   Zamierza Pan stworzyć Radę przy RPP, jakie uprawnienia zamierza Pan dać jej członkom? Czy będzie to tylko zespół doradców, konsultantów, czy też Rada będzie miała realny wpływ na podejmowane przez Rzecznika działania?

   Podstawowe zadania tego typu zespołów doradczych to wyznaczanie celów, opiniowanie i przedkładanie wniosków, ja jednak widziałbym je szerzej. Chciałbym, żeby Rada przedstawiała Rzecznikowi zagadnienia, które uważa za najistotniejsze i najpilniejsze do realizacji w danym momencie. Rada przedstawiałaby RPP pewne kierunki działań w danym roku. Rzecznik zająłby się ich realizacją, natomiast Rada na koniec roku mogłaby rozliczyć i ocenić działania podjęte w wyniku jej rekomendacji. Ta ocena mogłaby stanowić, np. załącznik do sprawozdania rzecznika z realizacji zadań w danym roku – który wskazywałby na ile RPP w ocenie pacjentów pomagał, realizował, nadzorował, wprowadzał i bronił praw pacjenta.
 
   Z pewnością te wspólne działania przełożą się na silniejszy głos pacjentów w kwestii ich praw, ale czy nie będzie to też działanie zwrotne, dające również Rzecznikowi silniejszą pozycję wynikającą z poparcia organizacji pacjentów?

   Na pewno nie jest to rodzaj zależności typu pracodawca – pracownik, ale obustronna, harmonijna współpraca. Razem możemy dyskutować nad przedstawionymi pomysłami, oceniać, które są priorytetowe i realne do zrealizowania. Możemy także rozważyć, które działania są najpilniejsze, najważniejsze. Poza tym chodzi też o wspólne wytyczanie dalszych celów, strategii działań na kolejne lata. Dodatkową wartością będzie z pewnością analiza projektów, których nie udało się zrealizować. Taka ocena jest mi bardzo potrzebna w pracy, traktuję to jako ważną i cenną informację zwrotną. Oczywiście wsparcie organizacji pacjenckich przekłada się na silniejszą pozycję Rzecznika Praw Pacjenta, ale w szczególności jest to korzyść dla samych pacjentów.
 
   Obecna robocza definicja organizacji pacjentów skonstruowana na podstawie obowiązujących przepisów prawa, mówi tylko, że taka organizacja ma działać na „rzecz praw pacjentów”, co należy rozumieć szeroko. Czy nie brakuje w tej definicji określenia tego, jak taka organizacja ma działać, w jakich ramach prawnych związanych z transparentnością, profesjonalizmem?

   Określenie czym jest organizacja pacjentów to jedna z najtrudniejszych i najważniejszych zmian, jakie chcemy wprowadzić do rozdziału o organizacjach trzeciego sektora w Ustawie o prawach pacjenta i RPP. Potrzebę stworzenia tej definicji traktuję priorytetowo, aby móc się do niej odnieść przy podejmowaniu wielu kluczowych decyzji. Mamy już przygotowaną roboczą definicję i w mojej ocenie zawiera ona postulat dotyczący m.in. transparentności. Nie chciałbym o tym mówić w tej chwili w szczegółach, ponieważ obecnie jesteśmy na etapie dyskusji, zbierania pomysłów. W połowie lutego chcemy przedstawić rezultat naszej pracy nad zmianami w Ustawie, w tym m.in. nad definicją organizacji pacjenckich. Ułatwi to nam wówczas stworzenie katalogu organizacji pacjentów, a w dalszej perspektywie ewentualne wyznaczenie, kto może być ich przedstawicielem. Jeśli powstałby katalog niedookreślony, bez precyzyjnych kryteriów kwalifikacji, to de facto, mogłaby w nim się znaleźć każda organizacja, która nazwie się pacjencką i zadeklaruje działania na rzecz pacjentów. To wymaga przemyślenia. Obecnie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów trwają też prace nad Ustawą o jawności życia publicznego i na pewno definicja organizacji pacjentów musi być spójna z zapisami tej ustawy.
 
   W ostatnim czasie prowadzone są intensywne prace ustawodawcze – wiele ustaw jest nowelizowanych, pojawią się zupełnie nowe, jak np. Ustawa o systemie jakości w ochronie zdrowia. Czy widzi Pan Rzecznik potrzebę nadzorowania przez RPP zgodności zapisów tych ustaw pod kątem praw pacjenta?

   Widzę tutaj wiele możliwości i potrzebę działania. Na razie znamy główne założenia Ustawy o jakości, nie dotarł do nas jeszcze oficjalny projekt. Mamy kilka pomysłów, jednym z nich, związanym z kwestią badania jakości w ochronie zdrowia jest przyznawanie punktów za przestrzeganie praw pacjenta przez daną placówkę medyczną, co będzie wiązało się z wysokością jej finansowania. Kiedy już będzie gotowy projekt tej Ustawy, będziemy mogli się do niego szerzej odnieść. Zobaczymy, jak początkowe założenia zostały przełożone na konkretne zapisy. Myślę, że wtedy wraz z organizacjami pacjenckimi będziemy mogli pochylić się nad zapisami legislacyjnymi i wystosować wspólne uwagi.
 
   Powracającym tematem jest udział pacjentów w  procesie refundacji leków i wyrobów medycznych. W Komisji Ekonomicznej MZ, która negocjuje warunki refundacji nie ma żadnej reprezentacji pacjentów. Jaka jest Pana opinia na ten temat, czy pacjenci powinni być reprezentowani przez osobę bezstronną w Komisji Ekonomicznej, np. przez przedstawiciela Rzecznika Praw Pacjenta?

   Uważam, że aby uczestniczyć, czy choćby przyglądać się ze zrozumieniem pracom Komisji Ekonomicznej należałoby posiadać specjalistyczną wiedzę z zakresu farmakoekonomiki, negocjacji i znajomości poszczególnych elementów podziału ryzyka. Z tego względu zastanawiam się, czy taki zewnętrzny obserwator powinien znaleźć się w Komisji Ekonomicznej. W działaniach tej Komisji chodzi o to, aby z punktu widzenia korzyści ogólnospołecznych i  pojedynczego pacjenta, cena leku była jak najniższa, a co za tym idzie, aby jak najwięcej terapii było ogólnodostępnych dla potrzebujących. Czy w tym celu jest potrzebny w komisji udział przedstawiciela RPP na zasadach obserwatora bez prawa głosu? Na tę chwilę nie jestem o tym przekonany. To jest temat do rozważenia, nie zamykam się na tę kwestię.
 
   Panie ministrze, jest Pan m.in. specjalistą do spraw ubezpieczeń, jak Pan ocenia zainteresowanie i stopień ubezpieczenia zdrowotnego Polaków, a także oferty, jaką przedstawiają w tym zakresie firmy ubezpieczeniowe?

   Z każdym rokiem coraz więcej składek jest pobieranych z tytułu ubezpieczeń zdrowotnych. Dynamiczny rozwój tego rynku jest pochodną tego, jak działa system publicznej służby zdrowia. Naturalnym zjawiskiem jest pojawianie się ofert komercyjnych. Takie ubezpieczenia są dobrowolne i powinny być uzupełnieniem systemu publicznej służby zdrowia. Uważam, że rynek ubezpieczeń zdrowotnych ma przed sobą przyszłość, ale bardziej ukierunkowaną na produkty specjalistyczne, jak np. związane z leczeniem chorób onkologicznych. Wydaje mi się, że towarzystwa ubezpieczeniowe mają wiele do zaoferowania w tym obszarze. Jednocześnie pragnę podkreślić, że każdy, niezależnie od swojego statusu materialnego, ma prawo do ochrony swojego zdrowia w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej. Nie możemy nikogo wykluczać, tylko dlatego, że ma mniej pieniędzy. Ochrona takich osób, a w szczególności ochrona seniorów, których potrzeby korzystania z usług medycznych są większe, to również jeden z moich priorytetów.
 
   Cieszy mnie jednak, że państwowe spółki, takie jak PZU, inwestują w ten rynek. Dobro pacjentów, to także możliwość wyboru i mam nadzieję, że w ramach swojej misji odpowiedzialności społecznej tego typu firmy będą stymulować pozytywny rozwój usług medycznych w Polsce.
 
   Inny problem, to sposób zadośćuczynienia za szkody związane ze świadczeniem usług zdrowotnych. Jaka jest Pańska propozycja rozwiązania tego problemu, tak aby pacjent miesiącami czy latami nie czekał na otrzymanie odszkodowana i było one odpowiednie do poniesionego uszczerbku na zdrowiu?

   Największym mankamentem obecnego systemu rozwiązywania sporów, jeśli chodzi o błędy medyczne czy zdarzenia niepożądane – jest fakt, że wojewódzkie komisje do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych nie mają możliwości określenia kwoty odszkodowania czy zadośćuczynienia. Propozycje w wysokości 1 zł za zdarzenia medyczne, które kiedyś padały, to były działania urągające ludzkiej godności.
 
   W mojej ocenie system odszkodowań z powodu błędnie udzielonych świadczeń zdrowotnych wymaga modyfikacji. Według statystyk tylko 17% wszystkich spraw kończy się zawarciem ugody przed wojewódzką komisją. Chciałbym dążyć do stworzenia systemu bardziej przyjaznego pacjentowi, jak np. nowozelandzko-szwedzki system no-fault czyli bez badania winy. Byłby to system, gdzie de facto nie orzekałoby się winy. W sytuacji w której wystąpiłoby zdarzenie niepożądane, należałoby jedynie wykazać dwie przesłanki – że doszło do takiego zdarzenia, i że doszło do niego w konkretnym szpitalu czy innej placówce medycznej. Byłyby to system dużo łatwiejszy i sprawniejszy, który nie wymagałby zatrudniania biegłych i orzekania o winie, czy też jej braku. Są takie praktyki na świecie, działające bardzo sprawnie. Skorzystajmy z najlepszych wzorców.
 
   Druga kwestia to wysokość świadczeń dla pacjenta, czyli zadośćuczynienia, odszkodowania i renty. Z natury rzeczy jeśli chcemy stworzyć system, który ma być maksymalnie uproszczony i przyjazny dla pacjenta, to świadczenia te muszą być jednak niższe niż te, które pacjent uzyskałby w drodze procesu cywilnego, gdzie przedstawia się dowody, opinie biegłych itd. Jednak muszą być one na tyle wysokie, aby były adekwatne do stopnia uszczerbku i doznanych cierpień. Widzę też możliwość takiego rozwiązania, aby pacjenci, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu na skutek błędu medycznego mogli skorzystać z rehabilitacji w innych placówkach medycznych. Powinno zostać stworzone specjalne stanowisko wspierające, rodzaj koordynatora, który zaopiekowałby się takim pacjentem i wskazał mu odpowiednie placówki, czyli po prostu umożliwił mu dostęp do rehabilitacji.
 
   Jeżeli w wyniku zdarzenia niepożądanego pacjent będzie borykał się z jego skutkami do końca życia i wymagał długiej rehabilitacji, byłoby dobrze gdyby ktoś na stałe objął nad nim opiekę, kierował nim, wspierał go, pomagał mu tak, aby ten pacjent i jego rodzina nie byli pozostawieni sami sobie. Są więc rozwiązania, które można zastosować.
 
   Kolejny problem to wizyty recepturowe. Nie wszędzie są one przez lekarzy i administrację placówek wprowadzone, a tam gdzie ich nie ma – są za to kolejki. Czy to też nie wymaga konkretnego uregulowania prawnego?

   Na zaproszenie pana prezesa Hamankiewicza uczestniczyłem w spotkaniu z przedstawicielami Naczelnej Izby Lekarskiej, podczas którego zadeklarowałem chęć współpracy także w tym temacie. Na początku stycznia mam zaplanowane kolejne spotkania i wizyty recepturowe będą jednym z tematów tych rozmów. Będziemy także rozmawiać o portalu wiedzy, na którym pacjent znalazłby wiarygodne informacje na temat sposobów rozwiązania najprostszych problemów zdrowotnych, co także powinno mieć wpływ na zmniejszenie kolejek do lekarzy. Ta sprawa jest wbrew pozorom dość złożona, z uwagi na ścisłe regulacje prawne, związane z wiedzą lekarską, ale wierzę, że uda nam się znaleźć dobre rozwiązanie. Edukacja i profilaktyka zachorowań jest bardzo ważna.
 
   Na koniec osobiste pytanie – dlaczego podjął Pan tak trudne wyzwanie jak pełnienie urzędu RPP?

   Widzę ogromną potrzebę działania na rzecz praw pacjentów. Lubię wyzwania, one mnie napędzają i inspirują a to niewątpliwie jest spore wyzwanie. Mam konkretne cele i wiem, że przy maksymalnym zaangażowaniu możemy je osiągnąć. Sprawy systemu ochrony zdrowia dotykają przecież każdego z nas. To daje mi motywację do dalszego działania. Sam też przecież jestem pacjentem, mam w domu małych pacjentów, dwójkę dzieci. Wiem jak ten system w praktyce funkcjonuje, interesowałem się pracami RPP, reprezentowałem też pacjentów wykonując zawód radcy prawnego w sądach przy dochodzeniu roszczeń, właśnie na skutek zdarzeń niepożądanych związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Wierzę, że ta misja się powiedzie.
 
   Dziękuję za rozmowę i życzę zrealizowania tak szerokiej i ambitnej wizji działań Rzecznika Praw Pacjenta dla dobra pacjentów.
 
Rozmawiała
Aleksandra Rudnicka

Bartłomiej Łukasz Chmielowiec
Rzecznik Praw Pacjenta od 30 października 2017 r.

   Pan Bartłomiej Łukasz Chmielowiec jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Ukończył także studia podyplomowe na kierunku rachunkowość na Wydziale Zarządzania i Informatyki Uniwersytetu Ekonomicznego im. Oskara Langego we Wrocławiu. Jest radcą prawnym wpisanym na listę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.
   Doświadczenie zdobywał m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako Radca Szefa KPRM, a później Koordynator Zespołu ds. gospodarczych w Departamencie Komitetu Stałego Rady Ministrów.
   Przez wiele lat pracował na stanowisku Głównego Specjalisty w Wydziale Prawnym Biura Rzecznika Finansowego (wcześniej Rzecznika Ubezpieczonych), gdzie zajmował się analizą prawną prowadzonych spraw i był odpowiedzialny za przygotowywanie porad oraz konsultacji prawnych, opracowywanie projektów aktów prawnych, a także brał czynny udział w parlamentarnych pracach legislacyjnych.
   Jest autorem licznych publikacji naukowych oraz popularno-naukowych w zakresie problematyki prawa cywilnego, odszkodowawczego i ubezpieczeniowego.
 
GPO 5/2017

» powrót

©2024 Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych

Projekt i wykonanie: Net Partners