• YouTube
  • Facebook
  • Twiter

Newsletter

Zgoda RODO

Dlaczego określenie podtypu raka piersi ma ogromne znaczenie

2019-09-09

Sposób działania najnowocześniejszych leków onkologicznych wyjaśnia prof. Mark Sliwkowski – amerykański naukowiec polskiego pochodzenia z laboratorium Genentech w San Francisco, współtwórca leków na zaawansowanego HER2–dodatniego raka piersi, które zmieniają medycynę.
 

Od ponad 20. lat prowadzi Pan badania nad receptorami z rodziny HER. Dlaczego zajął się Pan właśnie tym, wydaje się – dość wąskim obszarem biotechnologii?

   Przyznam, że na początku moich badań nad receptorami z rodziny HER, nie sądziłem, że będą trwały aż 23 lata. Zazwyczaj naukowcy wykorzystują różne pola zainteresowań w swojej dziedzinie. Ja miałem jednak to szczęście, że zająłem się obszarem niezwykle złożonym, ale i obiecującym. Co najważniejsze, wyniki moich badań miały przełożenie na możliwość stworzenia skutecznych leków dla chorych na HER2-dodatniego raka piersi. Ten podtyp raka wykrywa się u około 20% wszystkich osób chorujących na nowotwór piersi. To wcale nie tak mało. Do dziś, zaledwie 15 lat od wprowadzenia do praktyki klinicznej pierwszego leku, w którego tworzeniu uczestniczyłem, zastosowano go już u ponad 2 milionów osób. Okazuje się, że to właśnie wąska specjalizacja może być kluczem do sukcesu.
 
Proszę zatem powiedzieć więcej o mechanizmach, które Pan bada. Na czym polega istota leczenia chorych na HER2-dodatniego raka piersi?

   Skuteczne terapie powstają wówczas, gdy poznajemy jak najdokładniej mechanizmy, które zawiadują działaniem komórek nowotworowych. Rak piersi nie jest jednolitą chorobą. Mniej więcej od połowy lat osiemdziesiątych wiadomo, że u części osób choroba przebiega bardziej gwałtownie. Ta agresywna postać choroby związana jest z obecnością na zewnętrznej warstwie komórek guza nadmiernie dużej ilości pewnego białka. To białko to receptor, który działa jak przekaźnik informacji czy wręcz – rozkazów, do centrum dowodzenia komórką, czyli do jej jądra. Rozkaz brzmi: rosnąć, dzielić się, nie obumierać! Kiedy takich receptorów na komórkach nowotworowych jest bardzo dużo, guz powiększa się bez opamiętania. Mówimy wówczas o raku z nadmierną ekspresją receptorów HER2, zwanym też HER2-dodatnim rakiem piersi.
 
Skąd wiadomo, że nasz nowotwór to właśnie rak piersi HER2-dodatni?

   Rak HER2-dodatni to bardziej agresywny podtyp nowotworu piersi. Szybko rośnie i daje przerzuty do innych organów. Ale nie warto, a wręcz nie wolno czekać i obserwować, jak dynamicznie się powiększa. Przeciwnie. Nie tylko można, ale wręcz należy jak najszybciej zbadać stan receptorów HER2. Można tego dokonać już na etapie potwierdzania diagnozy raka piersi. Patolog może to zrobić, analizując materiał pobrany już podczas biopsji gruboigłowej. To bardzo ważne, aby każda chora, u której wykryto raka piersi miała sprawdzony stan receptorów HER2. Zespół badawczy, do którego dołączyłem ponad 20 lat temu, pracował właśnie nad lekiem, który potrafiłby blokować aktywność receptorów HER2.
 
Na czym polega działanie tego leku?

   To bardzo skomplikowany mechanizm, ale w dużym uproszczeniu można go opisać następująco. Cząsteczki leku docierają do receptorów HER2 i łączą się z nimi w określonym miejscu. W ten sposób uniemożliwiają przekazywanie sygnałów do centrum dowodzenia komórki. Receptorów HER2 wciąż jest dużo, ale są niejako w stanie uśpienia. Dzięki temu kobiety chore na HER2-dodatniego raka piersi osiągają podobne wyniki do chorych, których nowotwór tej cechy nie posiada. Tamten lek dziś stanowi standard w leczeniu raka piersi HER2-dodatniego. Jego wprowadzenie do praktyki klinicznej było dla mnie pierwszym posmakiem sukcesu i dało mi motywację do dalszych poszukiwań. Wiedziałem bowiem, że zostało jeszcze wiele do zrobienia dla tej grupy pacjentek. Część z nich po okresie remisji znów doświadczała nawrotu choroby. Okazało się, że samo blokowanie receptora HER2 to za mało. Receptor ten, aby przekazywać sygnały, musi się połączyć z innymi receptorami ze swojej „czteroosobowej rodziny”. Najgroźniejsze połączenie to para receptorów HER2-HER3. Potrzebny był więc lek, który zablokuje tworzenie się tych połączeń.
 
Wielkim sukcesem były doniesienia z ubiegłorocznego kongresu ESMO o osiągnięciu prawie 5-letnich przeżyć pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi HER2-dodatnim. Z jakim odkryciem było to związane?

   Te wyniki osiągnięto dzięki cząsteczce, którą opracował zespół naukowców pod moim kierownictwem. W badaniu klinicznym, o wynikach którego Pani wspomniała, z dwóch stron zaatakowano receptor HER2. Z jednej strony niejako uśpiono jego aktywność, z drugiej – zablokowano jego zdolność do łączenia się w pary i prowokowania komórek do szybszego namnażania się. Jednocześnie niszczono komórki guza za pomocą podawanej chemioterapii. Ten zmasowany atak dał nadspodziewanie dobre rezultaty, które przewyższyły nasze oczekiwania. A były one i tak wysokie. Czy te sukcesy dały Panu uczucie spełnienia? Bynajmniej! Mimo tak wielu lat pracy w laboratorium Genentech w San Francisco, nadal poszukuję nowych rozwiązań. Szczególnie bliska jest mi idea leczenia onkologicznego, które nie wymagałoby zastosowania tradycyjnej chemioterapii, a co za tym idzie – nie powodowałoby takich skutków ubocznych, jak wypadanie włosów czy nudności. W ostatnich latach w biotechnologii dokonał się ogromny postęp i będziemy znajdować coraz to lepsze narzędzia do przywracania równowagi w komórkach, by zapobiegać rozwojowi nowotworów. Kluczem będzie dogłębne poznanie rozmaitych odmian i podtypów raka, którego następstwem jest rozwój medycyny spersonalizowanej, czyli leczenia dostosowanego do konkretnego rodzaju nowotworu u danego pacjenta.
 
Na nasze pytania odpowiedział:
prof. Mark Sliwkowski
GPO 3/2015

» powrót

©2024 Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych

Projekt i wykonanie: Net Partners