Radioterapia w polskiej onkologii – od historii do współczesności
2019-11-12
Dr hab. n. med. Adam Maciejczyk – onkolog, specjalista z zakresu radioterapii onkologicznej, szczególnie terapii nowotworów wieku dziecięcego, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Prof. Adam Maciejczyk przedstawia rozwój radioterapii i ocenia aktualny stan tej metody leczenia w polskiej onkologii.
Współczesna radioterapia nie byłaby możliwa, gdyby nie wkład polskiej noblistki Marii Skłodowskiej-Curie w badania nad promieniotwórczością. W 1898 roku Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie odkryli i zbadali zjawisko promieniotwórczości oraz odkryli dwa pierwiastki promieniotwórcze: polon i rad. Odkrycie to bardzo szybko zostało zaimplementowane w medycynie i powszechnie stosowane w USA oraz krajach Europy. W Polsce rozpowszechnienie stosowania tej metody leczenia umożliwiło powołanie w 1931 r. Instytutu Radowego w Warszawie, obecnie Centrum Onkologii – Instytut.
W ostatnich latach w Polsce nastąpił bardzo dynamiczny rozwój radioterapii, dzięki ustanowieniu od 2006 r. Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, w ramach którego Ministerstwo Zdrowia dofinansowuje zakup i wymianę akceleratorów. Pozwoliło to na znaczną poprawę w dostępie do radioterapii.
Dziś możemy powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia wytycznych europejskich, które mówią, że na jeden akcelerator powinno przypadać 180 tys. mieszkańców (wytyczne Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, które są jednym z mierników oceny procesu organizacyjnego radioterapii). Jest to ogromny sukces i wynik długoletniej, konsekwentnej polityki zdrowotnej państwa. Obecnie radioterapia, jako metoda leczenia nowotworów, stosowana powinna być u 45–55% chorych.
Radioterapia może odbywać się w skojarzeniu z innymi metodami leczenia, takimi jak chirurgia czy chemioterapia, lub jako samodzielna metoda leczenia. Radioterapia może być stosowana również do leczenia objawowego, np. łagodzenia bólu w chorobie nowotworowej, w przypadku przerzutów do kości. Skuteczność tej metody leczenia zależy od wielu czynników, m.in. od opieki doświadczonego, interdyscyplinarnego zespołu (w onkologii wyznacznikiem jakości i bezpieczeństwa pacjentów są lekarze specjaliści, którzy zaplanowali i przeprowadzili wiele planów leczenia), czy odległości ośrodka radioterapii od miejsca zamieszkania. Stąd bardzo ważne, aby powstawanie nowych ośrodków opierało się na modelu organizacji, zapewniającym te dwa podstawowe czynniki.
Przełomem w planowaniu rozwoju radioterapii było opublikowanie w 2015 r. Map potrzeb zdrowotnych w zakresie onkologii. W moim województwie, dolnośląskim, w oparciu o Mapy udało się stworzyć regionalną sieć onkologiczną, która zapewnia pacjentom opiekę na najwyższym poziomie, możliwie blisko miejsca zamieszkania. Poza wcześniej zbudowanymi ośrodkami we Wrocławiu, Wałbrzychu, wybudowaliśmy dwie filie Zakładu Radioterapii Dolnośląskiego Centrum Onkologii (DCO) w Legnicy oraz Jeleniej Górze. Mimo realizacji terapii w filiach DCO, nad całością czuwa interdyscyplinarny zespół w ośrodku macierzystym – we Wrocławiu. To zapewnia pacjentom bezpieczeństwo prowadzonej terapii, ponieważ w każdej chwili zespół w filii może skonsultować pacjenta z interdyscyplinarnym zespołem we Wrocławiu. Mamy wielu pacjentów, którzy rozpoczęli leczenie we Wrocławiu, a po uruchomieniu filii w Legnicy kontynuowali terapię uzupełniającą blisko domu. Niesie to za sobą szereg korzyści, a przede wszystkim zapewnia ciągłość leczenia.
Zbyt duża odległość akceleratora od miejsca zamieszkania pacjenta, to główny czynnik ograniczający dostęp do radioterapii. Pacjenci po prostu nie podejmowali leczenia lub przerywali terapię.
Kolejnym krokiem milowym w radioterapii był rozwój nowoczesnych technik. Pojawienie się radiochirurgii i radioterapii stereotaktycznej (czyli radioterapia o najwyższej precyzji, z zastosowaniem wyższych dawek) było wielkim przełomem. Pierwsze zabiegi radiochirurgiczne przeprowadzano na urządzeniach Gamma Knife, wykorzystujących jako stałe źródło promieniowania kobalt. Od tamtej pory postępował intensywny rozwój technologiczny, mający na celu przede wszystkim maksymalizację zarówno precyzji działania, jak i bezpieczeństwa pacjentów. Przejawiał się on zarówno poprzez rozwój „klasycznych” akceleratorów liniowych, jak i konstruowanie urządzeń dedykowanych wyłącznie radiochirurgii – np. urządzenia typu nóż cybernetyczny, czy też dalsze udoskonalanie noża gamma.
Obecnie mamy więc do dyspozycji zarówno urządzenia do stosowania pewnych wąskich wskazań terapeutycznych, jak i ultranowoczesne „klasyczne” akceleratory liniowe. Wszystkie one oferują równorzędny, bardzo wysoki poziom skuteczności terapeutycznej. Dodatkową zaletą zaś akceleratorów „klasycznych” jest ich uniwersalność – można je stosować praktycznie u każdego pacjenta, kwalifikującego się do radioterapii. Jest to istotne także dlatego, że nowoczesna radiochirurgia jest stosowana nie tylko w obszarze mózgu, lecz w obszarze całego ciała – w tym w płucach i różnych lokalizacjach w obrębie miednicy, np. prostaty. Bardzo istotnym czynnikiem zarówno komfortu pacjenta, jak i jakości leczenia jest czas terapii – im krótszy, tym lepiej. Czas napromieniania na akceleratorach liniowych może być nawet sześciokrotnie krótszy, niż na urządzeniach typu nóż cybernetyczny lub nóż gamma i to bez straty dla jakości leczenia.
Aktualnie większość zbiegów radiochirurgii jest realizowanych na świecie za pomocą nowoczesnych, klasycznych akceleratorów liniowych, które także w Polsce są powszechnie dostępne we wszystkich dużych ośrodkach onkologicznych – w każdym województwie jest co najmniej jedna taka placówka. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że to nie urządzenia leczą pacjentów, lecz wysoko wykwalifikowany zespół doświadczonych specjalistów, gwarantujących kompleksowość i szybkość terapii. Ważne jest również, aby nowe ośrodki powstawały w oparciu o obiektywne przesłanki – tam, gdzie występuje taka potrzeba zdrowotna (obszar o podwyższonej epidemiologii nowotworowej) oraz tam, gdzie pacjent będzie miał najlepszy dojazd.
Na koniec pozwolę sobie zwrócić się z bezpośrednim apelem do pacjentów. Onkologia jest dzisiaj problemem społecznym, według prognoz epidemiologów zachorowalność na nowotwory może wyprzedzić w kolejnych latach choroby kardiologiczne. Czeka nas onkologiczne tsunami, dlatego bardzo ważne jest wzajemne zaufanie – pacjentów do lekarzy i lekarzy do pacjentów. Zazwyczaj boimy się tego, czego nie znamy i nie rozumiemy, stąd w społeczeństwie powstało wiele stereotypów na temat leczenia radioterapią lub innych powszechnie stosowanych metod leczenia przeciwnowotworowego. Doskonale wiem, że nowotwór jest dla chorego i jego rodziny trudnym doświadczeniem, wpływa na życie osobiste i zawodowe. W obliczu tego społecznego lęku jedyną drogą wydaje się oswojenie choroby nowotworowej, a to możemy osiągnąć poprzez nieustającą wzajemną edukację. Po pierwsze, nowotwór wcześnie wykryty znacznie zwiększa szansę na wyleczenie. Po drugie, podjęcie leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną, przy pomocy chirurgii, radioterapii czy chemioterapii, daje nam szansę na kolejne lata życia. A te, są bezcenne.
GPO 6/2018