Cezary
Nie oddam pola „skorupiakowi”
Moje zmagania z chorobą nowotworową zaczęły się w 1998 roku i trwają do dziś. Myślę, że schemat leczenia raka prostaty jest podobny u wielu pacjentów, dlatego skupię się bardziej na aspektach psychologicznych.
Chciałbym podzielić się z Wami tym, czego nie wyczytacie w dokumentacji medycznej, a mianowicie zmianą w postrzeganiu siebie w nowej rzeczywistości, moją reakcją na otoczenie i odwrotnie otoczenia na mnie.
Oprócz samego procesu leczenia bardzo ważne jest zbudowanie w swojej psychice własnego mechanizmu obronnego, który pozwala na utworzenie „drugiego frontu” do walki z tak groźnym i przebiegłym przeciwnikiem – „skorupiakiem”.
Mając 53 lata musiałem podjąć decyzję: radykalna operacja czy poddanie się leczeniu farmakologicznemu. Wiązało się to z tym, że w pierwszym wariancie nie będę już stuprocentowym mężczyzną, ale miałbym szanse na dłuższe życie, w drugim natomiast byłyby one znacznie mniejsze. Po długich rozmowach z żoną zdecydowałem się – a właściwie wspólnie podjęliśmy decyzję – o radykalnej prostatektomii.
Po operacji okres dochodzenia do równowagi psychicznej i fizycznej był znacznie dłuższy i trudniejszy niż podjęcie samej decyzji. Miotały mną sprzeczne uczucia, od skrajnego pesymizmu, po względny optymizm. Powoli przebudowywałem swoją psychikę i spojrzenie na otaczający mnie świat. Nauczyłem cieszyć się z każdego darowanego dnia. Wróciłem do prowadzenia własnej firmy, uprawiam w dalszym ciągu żeglarstwo.
W 2000 roku podjęliśmy z żoną decyzję o budowie własnego domu. Już w nim mieszkamy i cały czas mam co robić.
W mojej walce z chorobą nieocenione jest wsparcie najbliższej rodziny – żony i syna. Dzięki nim jestem wstanie dalej działać. Mam też grono sprawdzonych przyjaciół, na których mogę liczyć. Jest to dla mnie bardzo ważne, szczególnie w trudnych chwilach postępu choroby.
Takich progresji było już kilka:
▪ po uodpornieniu się nowotworu na hormonoterapię (po 10. latach stosowania),
▪ po chemioterapii (po trzydziestu cyklach trzytygodniowych straciłem włosy, „wykręciło” mi paznokcie u rąk i nóg itd.),
▪ aktualnie jestem w programie badawczym z zastosowaniem leczenia octanem abirateronu (po półtorarocznym leczeniu „skorupiak” znowu zaczyna się uodporniać).
Mam wielkie szczęście do lekarzy znających się na swoim fachu. Wierzę, że przy ich pomocy nie oddam pola w walce z chorobą. Nie znoszę sytuacji, gdy wyczuwam stosowanie wobec mnie taryfy ulgowej. Na pytanie: jak się czujesz? Odpowiadam po swojemu: jak nie pytasz, to dobrze.
Historia, którą się z Wami podzieliłem jest bardzo skrócona. Każdy poruszony w niej temat to dni, miesiące a nawet lata i nie wszystko da się przelać na papier.
Moim zdaniem, oprócz samego procesu leczenia, bardzo ważne jest zbudowanie w swojej psychice własnego mechanizmu obronnego, który pozwala na utworzenie „drugiego frontu” do walki z tak groźnym i przebiegłym przeciwnikiem – „skorupiakiem”.
Cezary
GPO Wydanie specjalne nr 1
GPO Wydanie specjalne nr 1