• YouTube
  • Facebook
  • Twiter

Newsletter

Zgoda RODO

Rak prostaty – walka z „przebiegłym” wrogiem

2019-08-27

Rozmowa z dr n. farm. Leszkiem Borkowskim, farmakologiem klinicznym, zmagającym się z nowotworem prostaty, który mówi o wyjątkowej „inteligencji” tego nowotworu oraz o trudnym dostępie pacjentów do nowoczesnych terapii.

   Nowotwór gruczołu krokowego jest drugim, pod względem częstości występowania, nowotworem złośliwym w Polsce. Rocznie rozpoznaje się go u około 10 tysięcy mężczyzn. Dlaczego te statystyki są tak niepokojące?

   Rak prostaty należy do wyjątkowo trudnych w leczeniu. Wymaga ze strony całego łańcucha służby zdrowia szczególnej uwagi i szczególnych wysiłków. „Pożywienie” dla tego nowotworu stanowi produkowany w organizmie mężczyzny testosteron, więc mogłoby się wydawać, że wystarczy zablokować jego produkcję, żeby zlikwidować problem. Jednak tak nie jest. Organizm mężczyzny produkuje bowiem testosteron na wiele sposobów i jeśli nawet odetniemy lekami jedną drogę produkcji, nowotwór natychmiast otwiera inną.
 
   Co sprawia, że nowotwór prostaty jest taki „przebiegły”?

   Po pierwsze jego zdolność opierania się leczeniu. Rak prostaty powoduje wzrost stężenia tubuliny beta 3, która eliminuje z komórek nowotworowych dostarczone przez nas leki; zwiększa produkcje białka BCL-2, hamującego „śmierć komórki nowotworowej” i blokuje produkcję „anioła stróża organizmu”, czyli białka HSB-90, które pomaga w zwalczaniu komórek nowotworowych. Ponadto ten nowotwór bardzo szybko daje przerzuty do układu kostnego i to te najgorsze, nieme klinicznie, czyli takie, które nie dają objawów. Kiedy już coś widać w scyntygrafii kości, zwykle jest to bardzo zaawansowane, jeśli nie końcowe stadium. „Przebiegłość” nowotworu prostaty polega również na przyspieszonej tachyfilaksji, czyli skłonności do szybkiego „nudzenia się” lekami i właśnie dlatego należy te leki zmieniać, żeby uniknąć uodpornienia organizmu.
 
   Dlatego tak ważna jest sekwencyjność leczenia?

   Dokładnie tak. I dlatego tak bardzo irytuje mnie podejście, że skoro mamy pięć leków na raka, to po co nam szósty? Takie myślenie sprawdza się może w przypadku kataru. Tam faktycznie, jeśli mam dwa skuteczne leki, to nie potrzebuję trzeciego. Z nowotworami jest inaczej. Nie dość, że mamy do czynienia z różnymi rodzajami nowotworów prostaty, to jeszcze istnieją różne stopnie ich zaawansowania. To wszystko tworzy dżunglę, w której próbujemy się poruszać, wprowadzając relatywnie dużo leków do leczenia. Różnorodność terapii, na każdym z etapów choroby, to jedyne rozwiązanie w walce z tym podstępnym wrogiem!
 
   Wspomniał Pan o kolejnych etapach choroby. Czy medycyna ma oręż do walki na każdym z nich?

   Tak. Osiągnięcia współczesnej medycyny spowodowały, że choroby nowotworowe coraz częściej stają się przewlekłymi. A długość i jakość życia pacjenta, właśnie dzięki leczeniu sekwencyjnemu ulegają znacznej poprawie.
 
   Co nowego pojawiło się w wachlarzu możliwości terapeutycznych pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty w Europie?

   21 czerwca 2013 roku, zatem zaledwie cztery miesiące temu, Komisja Europejska dopuściła do obrotu na terenie całej Unii Europejskiej enzalutamid, lek stosowany w leczeniu nowotworu przerzutowego, czyli takiego, który z nowotworu pierwotnego w gruczole krokowym rozprzestrzenił się do innych części ciała. Jest on także podawany pacjentom, u których nie powiodła się próba zahamowania wydzielania testosteronu za pomocą leków lub zabiegu chirurgicznego i którzy nie odpowiedzieli na zastosowanie docetakselu, dotychczasowego leku tzw. ostatniej szansy. Lek blokuje receptory androgenowe na powierzchni komórek w organizmie pacjenta, co uniemożliwia wykorzystanie testosteronu będącego pokarmem stymulacyjnym dla nowotworu.
 
   Kiedy ta terapia będzie dostępna dla polskich pacjentów?

   Decyzję resortu zdrowia, aby zmieniając wraz ze zmianą ustawy refundacyjnej, zasady dostępu do leków, należy rozumieć jako nieludzki sposób ograniczenia pacjentom możliwości leczenia. W dalszym ciągu możemy być leczeni lekami dopuszczonymi do obrotu do 31 grudnia 2011 roku.
   Leki zarejestrowane po tej dacie są dla nas niedostępne, mimo gwarancji wynikających z koszyka świadczeń gwarantowanych.
 
   W środowisku medycznym słychać zarzuty, że leków nie tylko jest za dużo, ale również, że nie powodują one znacznego wydłużenia życia pacjentów.

   Słyszałem takie głosy. Ręce opadają. Owszem, teoretycznie leki stosowane w zaawansowanym raku prostaty wydłużają życie pacjentów średnio o 11 miesięcy, ale bywa, że żyją oni znacznie dłużej, dwa – trzy lata. Co bardziej uparci wracają nawet do pracy, jeśli nie jest to praca fizyczna. W końcu nowotwór prostaty nie jest chorobą mózgu. Jeśli pracują percepcyjnie, to nie ma przeszkód, by wrócili do aktywności zawodowej. A nawet jeśli nie mogą pracować, ale wstaną, samodzielnie umyją się i będą poruszać po domu, czego wcześniej nie mogli robić, to już bardzo dużo. Dlatego irytują mnie głosy urzędników, ludzi zdrowych, którzy twierdzą, że kilkanaście miesięcy to niewiele. Bo jeśli człowiek dowiaduje się, że ma przed sobą 4-5 miesięcy życia, a my dajemy mu kolejne pięć, to wydłużamy je o sto procent!
 
   W Polsce wiele czasu i środków przeznacza się na kampanie edukacyjne dotyczące wczesnego wykrywania zmian nowotworowych, czyli wykonywania regularnych badań profilaktycznych? A co z pacjentami z już rozpoznanym nowotworem?

   Jeżeli wydajemy pieniądze na edukację, zwłaszcza pieniądze publiczne, to musimy mieć świadomość, że edukacja rozbudza nadzieję. A wyedukowany pacjent jest jeszcze trudniejszy, bo po pierwsze dużo rozumie, a po drugie więcej wymaga od systemu. Resort zdrowia musi sobie zatem odpowiedzieć na pytanie, czy chce mieć mądrych pacjentów. Teoretycznie odpowiedział finansując kampanie edukacyjne, ale odpowiedział w sposób niekonsekwentny. To tak, jakby chcieć, żeby ludzie umieli czytać, ale nie dać im książek. I minister zdrowia mówi to samo: chcę, żeby pacjenci byli wyedukowani, ale leków im nie dam.
GPO Wydanie specjalne nr 1/2013

» powrót

©2024 Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych

Projekt i wykonanie: Net Partners