Zaopatrzenie w wyroby medyczne – projekt nowego rozporządzenia
2019-11-13
Andrzej Piwowarski, prezes Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO, mgr pedagogiki społeczno-opiekuńczej ocenia projekt nowego rozporządzenia dotyczącego zaopatrzenia w wyroby medyczne, który wprowadza wiele niedogodności dla pacjentów, ich opiekunów, personelu medycznego i dystrybutorów.
Fot. jcomp / Freepik
Kolejny raz mamy wrażenie, że Ministerstwo Zdrowia nie wsłuchuje się opinie pacjentów, ich opiekunów, organizacji pacjentów i stowarzyszeń lekarskich w sprawie zaopatrzenia w wyroby medyczne. Przysłowiową kością niezgody jest rozporządzenie w sprawie zlecenia na te wyroby, które MZ od ubiegłego roku nie zmodyfikowało. Zamieszanie spowodowane jest kilkoma niedogodnościami, tak dla pacjentów, jak i osób uprawnionych do wypisywania tych wniosków (lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów czy felczerów).
Przepisy te są szczególnie ważne dla pacjentów i ich opiekunów, ponieważ dotyczą głównie grup osób, które muszą realizować wnioski cyklicznie. A są to pacjenci: pampersowani, z nietrzymaniem moczu, z nefrostomią i ze stomią. W ich gronie znaczna część to osoby zależne od innych, czyli takie, które same na pewno nie zrealizują wniosków na zaopatrzenie w wyroby medyczne. Tak więc cała procedura związana z pójściem do lekarza, potem do NFZ i ostatecznie do sklepu medycznego lub apteki musi być wykonana przez ich opiekunów. Generuje to zarówno dla pacjentów, jak ich opiekunów, wiele dodatkowych kosztów, niepotrzebnych stresów i stratę czasu.
Powodów do niepokojów jest co najmniej kilka. Odpuszczamy już główny postulat, który przedstawiają od wielu lat organizacje pacjentów, czyli waloryzacji limitów kwotowych w rozporządzeniu, której nie było od roku 2003! A z ciekawostek w obecnym rozporządzeniu to możemy podać np., wózek inwalidzki ręczny, na który mieliśmy obniżkę z 800 zł na 600 zł, a w przypadku pampersów zwiększenie ilości bez zwiększenia limitów kwotowych. Ale wróćmy do naszego wniosku.
Główną sprawą jest fakt zwiększenia formularza z 2 do 7 stron. Na pewno nikomu to nie służy, ani pacjentowi, ani też osobom, które mają te wnioski wypełniać: lekarzowi, pielęgniarce, fizjoterapeucie czy felczerowi. Proszę zauważyć, że recepta na leki jest bardzo prostym i nieskomplikowanym dokumentem, a idzie za nią wiele większa kwota refundacji. Mamy też na względzie czas lekarza i pielęgniarki, które mogą być przeznaczone na czynności o wiele bardziej niezbędne i adekwatne do ich kompetencji. To nie jest kwestia obronny tych zawodów, ale przede wszystkim troska o pacjentów, którzy wymagają niezbędnej porady i pomocy. Formularze wniosków na wyroby medyczne w takim kształcie będą generować większe kolejki oraz niezadowolenie i frustrację pacjentów, zwłaszcza u lekarzy rodzinnych. We wniosku są też do wypełnienia rubryki, dotyczące uprawnień dodatkowych, co też może powodować kolejne nieporozumienia i utrudnienia w jego właściwym wystawieniu. Należy zauważyć, że nowe legitymacje osób z niepełnosprawnością są zakodowane i nie każdy będzie miał możliwość ich odczytania. Same osoby niepełnosprawne raczej posługują się legitymacjami niż noszą przy sobie aktualne orzeczenia!
Kolejnym elementem, który wprowadzi chaos oraz ograniczy tak naprawdę dostęp do wyrobów medycznych, to konieczność ustanowienia pełnomocnika lub opiekuna prawnego do odbioru wyrobów medycznych, jeśli nie będzie to sam pacjent. Jest to na pewno kolejna duża niedogodność. Do tego osoba odbierając wyroby medyczne, musi się po nie zgłosić z upoważnieniem, które ma być wystawione na 7 dni przed odbiorem sprzętu. Niby niewiele, ale jakie to spowoduje utrudnienia i skargi pacjentów, a co najważniejsze uniemożliwi im dostęp do wyrobów medycznych, bez których nie mogą normalnie funkcjonować. Będzie to też dodatkowy kłopot dla opiekunów, którymi są często pracujący członkowie rodziny.
Następnym utrudnieniem, jakie spowodują nowe przepisy, będzie brak możliwości wysyłkowego odbioru wyrobów medycznych. Należy zaznaczyć, że jest to jeden z kanałów, z których bardzo często korzystają pacjenci, zwłaszcza z miejscowości oddalonych od dużych miast i metropolii. Nie mają bowiem w pobliżu żadnych sklepów medycznych, a czas i inne przeszkody nie pozwalają na osobisty odbiór sprzętu.
Innym ograniczeniem, które mogą wprowadzić nowe przepisy to sytuacja, w której w przypadku braku działania systemu informatycznego lub w innych nieprzewidzianych okolicznościach, wypisujący wniosek będzie zmuszony do wystawienia go w wersji papierowej. Spowoduje to konieczność potwierdzenia i odwiedzenia punktu ewidencyjnego NFZ. Może się zatem okazać, że pacjent zamiast udogodnienia będzie za każdym razem zobligowany do udania się do NFZ celem potwierdzenia wniosku.
Reasumując wszystkie przytoczone fakty, nowe przepisy mogą się okazać niekorzystne dla pacjentów. Wiele organizacji pacjentów, jak POL-ILKO, Stowarzyszenie UroConti, a także Naczelna Izba Lekarska i POLMED (izba producentów i dystrybutorów wyrobów medycznych w Polsce), wyraziło swoje zaniepokojenie wprowadzeniem takich przepisów. Wszyscy podkreślają złożoność wniosku, krótki czas na wprowadzenie zmian i brak przetestowania systemu.
Z ostatniej chwili:
Ministerstwo Zdrowia zdaje się uginać pod postulatami i wnioskami ze strony zainteresowanych. Został bowiem opublikowany nowy projekt rozporządzenia, w którym część ze zgłaszanych rozwiązań zostało zmienionych, ale nie wszystkie. Tak naprawdę ostateczny kształt wniosków i procedury związane z ich wypełnianiem i realizacją zweryfikuje życie oraz praktyka. Nie chcemy jednak, aby było to okupione niedogodnościami i problemami dla pacjentów oraz ich opiekunów
Gpo 2/2019