Lustro, kobiecość i emocje
2019-08-27
O skomentowanie problemów związanych z odzyskaniem utraconego w czasie choroby nowotworowej poczucia kobiecości poprosiliśmy Kingę Midzio, psychologa ze Szpitala Specjalistyczego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznyego im. Ks. B. Markiewicza w Brzozowie. Kinga Midzio od wielu lat wspiera swoją wiedzą i doświadczeniem pacjentów onkologicznych oraz ich bliskich, współpracuje ze Stowarzyszeniem „Sanitas” w Sanoku.
Żyjemy w czasach, w których stawia się przede wszystkim na sprawność, młodość oraz sukces. W takim świecie nie ma miejsca na chorobę, ograniczenie aktywności zawodowej, czy też okresowe bądź stałe niekorzystne zmiany wyglądu. Choroba nowotworowa niesie ze sobą owe zagrożenia i choć mogą one zaistnieć w życiu na jakiś czas, to nieuchronnie pozostawiają po sobie ślad emocjonalny.
Diagnoza i rozpoznanie choroby nowotworowej stanowi dla każdego chorego, a zwłaszcza dla kobiety, znaczne obciążenie emocjonalne i psychiczne. Pojawiają się liczne emocje, zazwyczaj te negatywne, takie jak: lęk, złość, przygnębienie, stres, obawa. Przeważnie w takich sytuacjach ciężko jest myśleć o tym, że można poczuć się lepiej. Tym bardziej, gdy patrząc w lustro niełatwo jest zaakceptować zmiany w wyglądzie.
Lęk i zaprzeczenie
Zarówno Pani Maria, jak i Pani Ela (historie Pań można poznać w artykule Akcja "Piękna w chorobie") w obliczu choroby automatycznie zrezygnowały z czynności i form funkcjonowania, które do czasu diagnozy onkologicznej miały kluczowe znaczenie. Ta forma izolacji w pewien sposób jest zrozumiała dla wyciszenia oraz rozpoznania własnych emocji, jednak z uwzględnieniem, iż trwa krótki czas. Bywa i tak, iż kobiety negują informacje o swoim stanie zdrowia. Unikają rozmów na temat choroby, bagatelizują objawy. Taka sytuacja miała miejsce u Pani Eli. Warto pamiętać, iż zachowywanie pozorów, że nic się nie zmieniło, często są rodzajem maski, pod którą ukryty jest bardzo silny lęk oraz inne trudne i niezrozumiałe dla osoby chorej emocje. W rezultacie ta pozorna beztroska w rzeczywistości okupiona jest poczuciem osamotnienia, brakiem bezpośredniego wyrażania uczuć, przeżyć oraz potrzeb.
Poczucie krzywdy i złość
U większości pacjentek przychodzi moment, kiedy dłuższe zaprzeczenie choroby staje się niemożliwe. Ma to miejsce wtedy, gdy na skutek rozwoju choroby oraz nasilenia dolegliwości mechanizmy obronne, takie jak zaprzeczenie lub wyparcie, ulegają osłabieniu. Lęk, który dominował we wcześniejszym etapie zostaje zastąpiony poczuciem krzywdy bądź uczuciem gniewu. Czego też doświadczyła Pani Ela. Chore na tym etapie nadal obawiają się tego, co ma nastąpić jednak przede wszystkim odczuwają silną złość oraz doświadczają dotkliwego rozczarowania oraz poczucia braku sprawiedliwości. Sytuacja ta jest o tyle trudna, gdyż to, co je spotkało w pewien sposób zakłóca porządek rzeczy, w który bardzo chcą uwierzyć.
Kobiety prezentują różne zachowania, które wielokrotnie są trudne do zrozumienia przez najbliższych. Stają się bardziej wymagające, roszczeniowe, popadają w rozdrażnienie. Często w ich zachowaniu można wyczuć wzmożone napięcie, przez co komunikacja jest utrudniona, ponieważ chora zamyka się w sobie, nie chce z nikim rozmawiać, a obecność innych wywołuje u niej irytację i zdenerwowanie. Uczucie złości i gniewu ma swoje źródło w samej chorobie oraz w trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się chora. Często uczucie gniewu kierowane jest na osoby z najbliższego otoczenia: rodzinę, przyjaciół czy personel medyczny.
Żal i smutek
W następnym etapie dotychczasowe niezrozumiałe emocje i uczucia – tj. gniew, złość – słabną na swojej sile, a ich miejsce zastępuje żal, smutek oraz poczucie wielkiej straty, z którymi boryka się pacjentka. Uczucia te są bardziej stonowane, aczkolwiek bezpośrednie mówienie o nich i radzenie sobie z nimi może chorej przysporzyć wiele trudność. Zdarza się, że powodują one zmianę w zachowaniu chorej. Staje się ona np. bardziej zamyślona, milcząca, trudniej nawiązać z nią kontakt. Pacjentka sprawia wrażenie jakby była pochłonięta własnymi sprawami. Do ważnych zadań na tym etapie choroby należy uporanie się ze stratami, których chora doświadczyła w wyniku leczenia np. z utratą: piersi, włosów, brwi, rzęs, będących atrybutami kobiecości. Etap ten jest niezwykle istotny dla chorej, gdyż odpowiednio przeżyty pozwala przejść do kolejnej fazy, czyli akceptacji.
Akceptacja
Pogodzenie się z chorobą oraz jej ograniczeniami może wydać niemożliwe, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, z jak trudnymi uczuciami musi zmagać się w tym okresie pacjentka. Poprzez lęk, który w początkowym etapie jest tak silny, iż powoduje wyparcie prawdy o stanie zdrowia, aż po złość, gniew do głębokiego smutku, spowodowanego stratami poniesionym podczas choroby. Jest to zazwyczaj moment, gdy chora zdaje sobie sprawę z tego, iż nie jest w stanie uciec przed swoim losem. Gdy w sposób jasny dociera do niej bardzo trudna prawda, iż powrót do zdrowia jest możliwy, ale wymaga to ze jej strony zaangażowania w leczenie. Wszystkie niełatwe uczucia jak: smutek, żal pojawiają się rzadziej i stają się mniej intensywne. Dzięki czemu pacjentka doświadcza pewnego rodzaju wewnętrznego spokoju, który wynika z zaakceptowania własnej sytuacji i zmian, które nastały w jej codzienności.
Etap akceptacji nie zawsze u każdej chorej przychodzi w tym samym momencie. Niektóre kobiety jak Pani Sybilla są w stanie wcześniej pogodzić się ze zmianami i w sposób świadomy funkcjonować pomimo ograniczeń spowodowanych zaistniałą chorobą.
GPO 8/2014