Po raku widzi się więcej
2019-10-01
Elżbieta Pomaska, rzeczniczka Platformy Porozumienia Organizacji Rodziców Dzieci z Chorobą Nowotworową porusza problem powrotu do normalnego życia dzieci po zakończonym leczeniu. Podkreśla, jak ogromny potencjał wartości wnoszą młodzi ozdrowieńcy do naszego życia społecznego.
Gdy mija niepokój towarzyszący procesowi stawiania diagnozy choroby nowotworowej u dziecka oraz kończy się huśtawka nastrojów i walka z emocjami, towarzysząca procesowi leczenia, okazuje się, że stan ciągłego niepokoju, nękający wszystkich uczestników tego procesu, nie ustępuje. Po chorobie bywa równie dotkliwy, a dotyczy już nie tylko stanu zdrowia i samopoczucia dziecka, ale głównie jakości jego życia.
Pojawiają się obawy, jak poradzi sobie ono w powrocie do funkcjonowania w roli dziecka w rodzinie, ucznia w szkole, kolegi, etc. Czy potrafi wieść takie życie, które sprawiłoby mu satysfakcję i radość? Czy to życie będzie takie, jak przed chorobą? Czy poradzi sobie z ograniczeniami, które spowodowała, takimi, które będą ustępowały powoli, lub nie ustąpią nigdy? Czy odnajdzie swoje miejsce w szkole, w rodzinie, na podwórku, wśród osób najbliższych i przyjaciół, ale też wśród osób obcych, obojętnych i zajętych swoimi sprawami?
Myślenie, że wystarczy, aby dziecko wróciło do zdrowia, a wszystko będzie jak dawniej, zawodzi.Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – nic nie może być dokładnie takie samo, jak było kiedyś. Będzie inaczej. Inne też będzie nasze ponownie zdrowe dziecko. Inność jego zachowań i reakcji pojawia się już przecież w czasie pokonywania choroby – dziecko w czasie procesu leczenia doświadcza świata, do którego nie mają dostępu jego rówieśnicy: sale szpitalne, gabinety zabiegowe, procedury medyczne, słownictwo. Odczuwa także emocje, które pobytowi w tym świecie towarzyszą: lęku, bólu, oczekiwania, poczucia wyobcowania, osamotnienia.
Po zakończeniu leczenia dziecko wraca do normalnego życia bogatsze o nowe doświadczenia, ale też obarczone „ceną”, którą za te doświadczenia przyszło mu zapłacić. Jest też uboższe o dni beztroskiego dzieciństwa, które „ukradła” mu choroba. Normalne życie dziecka po chorobie nowotworowej to konglomerat dylematów związanych z dorastaniem i dojrzewaniem, z którymi borykają się wszystkie dzieci, oraz problemów, które wynikają z tego, że tę chorobę musiało długo pokonywać.
Okres wychodzenia z postrzegania samego siebie jako osoby chorej (a więc posiadającej pewne przywileje) i wchodzenia w rolę osoby zdrowej (a więc tych przywilejów pozbawionej) bywa trudny i pełen przykrych niespodzianek. Bo choć odebranie tych przywilejów (np. bycie traktowanym w szkole łagodniej niż reszta uczniów) jest najlepszym potwierdzeniem powrotu do zdrowia (ponieważ nie istnieją już przesłanki, takie jak choroba, do specjalnych względów) to zawsze utrata przywilejów budzi mieszane uczucia…
Bezcenny potencjał
Wielokrotnie spotykałam się z wypowiedziami młodych ludzi po przebytej chorobie nowotworowej, w których podkreślali, jak istotnych zmian dokonała ona w ich sposobie postrzegania i przeżywania świata. Twierdzili, że najczęściej były to zmiany na lepsze, bo „po raku widzi się więcej”. Podkreślali, że nie zamieniliby tej choroby na inną, bo teraz potrafią żyć pełniej i ciekawiej.
Dzięki kapitałowi doświadczeń, przyspieszonemu dojrzewaniu osobistemu i społecznemu młode osoby po przebytej chorobie nowotworowej mogłyby częściej wnosić w nasze życie bardzo wszystkim nam potrzebne umiejętności i wartości. Mogłyby – gdybyśmy zastanawiając się, jak im ten proces wychodzenia z choroby nowotworowej ułatwić, jednocześnie pomyśleli, jak możemy się sami do ich pełnego uczestnictwa w życiu społecznym przygotować. Ciesząc się, że coraz więcej młodych ludzi, pokonując chorobę nowotworową, wnosi w nasze życie społeczne bezcenne wartości, powinniśmy zrobić wszystko, aby ten potencjał rozwinąć.
GPO 5/2015