• YouTube
  • Facebook
  • Twiter

Newsletter

Zgoda RODO

Poczucie, że nie jestem w chorobie sam

2019-10-30

Agnieszka Waluszko jest psychologiem. Współpracuje m. in. ze Stowarzyszeniem „Amazonki” Warszawa-Centrum. Jest też pacjentką zmagającą się przewlekłą białaczką limfocytową, która z własnego doświadczenia wie, jak ważny w tej przewlekłej chorobie jest stan emocjonalny pacjenta oraz wsparcie na każdym etapie choroby.

   Diagnoza choroby nowotworowej, niezależnie od wieku czy płci, zawsze jest szokiem. Często zdarza się tak, że pacjent usłyszawszy, że cierpi na nowotwór nie jest w stanie przyjąć żadnej innej informacji. Jego umysł wyłącza się, a w głowie wibruje tylko jedno słowo „rak". Racjonalny umysł usypia, dopuszczając do głosu kipiące emocje. Taki stan jest bardzo naturalną reakcją. Odpowiedzialne za to są najczęściej niezliczone schematy i przekonania, jakimi zwykle kierujemy się w życiu.
 
   Diagnoza choroby nowotworowej jest postrzegana przez większość społeczeństwa jako wyrok śmierci. To lęk przed samą diagnozą i strach przed niejednokrotnie uciążliwym leczeniem. Sytuację dodatkowo pogarszają panujące powszechnie mity na temat raka oraz zasłyszane tragiczne historie na temat przebiegu choroby czy też niewydolność służby zdrowia w walce z nowotworem.
 
   Pacjent po wyjściu z gabinetu wie tylko, że ma raka. Niczego więcej może nie pamiętać. Potrzeba trochę czasu, aby móc racjonalnie pomyśleć o całej sytuacji, „oswoić" informacje czy podjąć jakieś decyzje. Najlepszym rozwiązaniem jest, gdy na wizytę wybierzemy się z drugą osobą, która będzie naszą pamięcią, oczami i uszami. Jeśli nie było takiej możliwości i chory niewiele pamięta z rozmowy, należy przygotować się na kolejną wizytę. Bardzo dobrym sposobem jest zapisanie sobie na kartce wszystkich pytań do lekarza i nawet w sytuacji silnego stresu po prostu podanie jej lekarzowi.
 
   Najczęściej spotykana reakcja na chorobę zagrażającą życiu to zaprzeczenie. Diagnoza może wywołać lawinę silnych, często skrajnych emocji. Pacjent może czuć rozpacz, żal, niedowierzanie i rezygnację, może pojawić się złość a nawet agresja. Ważne jest, aby wiedzieć, że taki stan nie jest niczym nienormalnym, że nie tracimy rozumu i nie staczamy się w otchłań szaleństwa, jak często myślą osoby chore. To naturalna reakcja organizmu na traumatyczne zdarzenie, jakim jest zachorowanie na raka.
 
   Część pacjentów, w krótkim czasie jest w stanie zasymilować wiadomość o chorobie. Akceptacja diagnozy pozwala przejść do kolejnego „etapu chorowania". Pacjent oswaja się ze swoim stanem i świadomie przyjmuje do wiadomości informacje o  tym, jak będzie leczony, co się będzie działo z jego ciałem i nowotworem, który ma.
 
   Na każdym z etapów chorowania ważna jest rola wsparcia. Wsparcie w obliczu choroby jest jak transfuzja krwi – ratuje życie i nie można jej niczym zastąpić. Najbliższa rodzina jest „pierwszą linią” wsparcia dla chorej osoby. Tak naprawdę, wsparcie najbliższych powinno rozpocząć się już w momencie postawienia diagnozy i trwać nieprzerwanie, tak długo jak będzie to potrzebne.
 
   Najważniejszą umiejętnością wspierającego jest umiejętne słuchanie. Słuchanie tego, co chory mówi, o co prosi, czego potrzebuje. Należy podążać za chorym, unikać zgadywania potrzeb, unikać domyślania się i niepotrzebnego wyręczania. Jak najczęściej pytajmy o to, co możemy zrobić. Nie bójmy się mówić, że czegoś nie wiemy. Unikajmy sformułowań typu – „będzie dobrze”, „nie martw się wszystko się ułoży” – wypowiadane najprawdopodobniej w trosce i w dobrej wierze, niczego niestety nie wnoszą i mogą sprawić, że chory poczuje się osamotniony w swojej chorobie.
 
   Najbliższa rodzina nie musi być jedynym wsparciem, na jakie chory na raka może liczyć w walce z chorobą. Jest spora liczba instytucji, organizacji i stowarzyszeń, które pomagają i wspierają chorych na różne rodzaje nowotworów. Prym wiodą organizacje zrzeszające pacjentów, chorzy otrzymują tam fachową pomoc, rzetelne informacje i wsparcie. Mogą skorzystać z pomocy psychologów, dietetyków, onkologów ale przede wszystkim spotykają się z kimś, kto przeszedł taką samą lub podobną drogę w chorobie. W dobie Internetu, chorzy mają do dyspozycji tematyczne portale, strony czy fora internetowe skierowane do grupy osób zmagających się z konkretnym schorzeniem.
 
   Pytanie: Czy tylko ludzie mogą wspierać nas w chorobie? Oczywiście nie. Dla wielu z  nas bardzo ważną częścią życia są zwierzęta. Zwierzęta, które traktujemy jak członków rodziny, towarzyszy codzienności. Czy mogą być wsparciem? Jak najbardziej tak. Kontakt z ukochanym zwierzakiem pomaga uspokoić nerwy, wyrównuje oddech i wprowadza nas w  stan relaksu, co jest bardzo pozytywne dla procesu leczenia. Pozwala na zatrzymanie kołowrotka myśli, krążących wyłącznie wokół raka i tego, co się z nami dzieje. Mieszkające ze mną dwa cudne koty, sprawiają, że w  sytuacji stresu, wywołanego nie tylko stanem zdrowia, uśmiecham się (mogę godzinami patrzeć na ich harce), jestem spokojna (kocie mruczenie uspokaja pracę serca i obniża ciśnienie krwi), mam poczucie naładowania energią.
 
Efektywność leczenia i powrót do zdrowia chorych na raka, zależne są od wielu czynników. Jednym z nich, bardzo ważnym, jest wsparcie. Pozwala choremu na powrót do równowagi emocjonalnej i  psychologicznej oraz, co może najważniejsze, poczucie, że nie jest w chorobie sam.
GPO 2/2017

» powrót

©2024 Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych

Projekt i wykonanie: Net Partners