• YouTube
  • Facebook
  • Twiter

Newsletter

Zgoda RODO

Iwona Gurba - historia pacjentki: Moje Camino! Moja Droga. Santiago De Compostela

2022-10-11

Zapraszamy do zapoznania się z historią pacjentki. Iwona Gurba choruje na przewlekłą białaczkę szpikową, jest członkiem Stowarzyszenia SPBS. Chce podzielić się znami swoimi przemyśleniami o swojej drodze życiowej.

 

Moje Camino! Moja Droga. Santiago De Compostela

Witam, jestem Iwona i choruje na PBSz +Ph, moja choroba nie wiem jak się zaczęła, ale wykryta została przez to, iż czułam się źle tzn.: byłam osłabiona, zmęczona, śpiąca. Poszłam do lekarza i wysłał mnie na rutynowe badania. Na drugi dzień zrobiłam badania i w ciągu trzech godzin dostałam telefon z laboratorium, że powinnam zgłosić się jak najszybciej do lekarza. Przestraszyłam się oczywiście i jak później się okazało nie bez przyczyny. Wyniki krwi były złe, a ja dostałam skierowanie pilne do szpitala. Po trepanobiopsji podejrzenia się potwierdziły. Zaczęto mnie leczyć w Krakowie na ul. Kopernika 17 i nadal tu jestem pod opieką cudownych specjalistów. Zaczęłam chorować w 2020 r. we wrześniu, a dokładnie 2 lata i miesiąc po diagnozie będę miała przeszczep szpiku, gdyż choroba moja nie ustępowała. Przeszłam leczenie od Imatynibu ...do Ponatynibu 45mg ( Imatynib, Nilotynib, Bosutynib, Ponatynib). Raz było dobrze, po czym wyniki leciały nie w tą stronę. Choroba jest uparta i nie daje za wygraną, natomiast ja się uparłam, aby żyć najlepiej bez niej. Jestem mamą dwójki wspaniałych chłopców, jestem szczęśliwą żoną, mam wielu przyjaciół i właśnie jedna z nich kiedyś opowiedziała mi o Camino, czyli wędrówce szlakiem Św. Jakuba. Wcześniej nie mogłam sobie na to pozwolić z różnych względów, aż do momentu w którym profesor, który mnie prowadził, zaczął wspominać o przeszczepie szpiku. Wówczas wyniki skakały, ale ja czułam się naprawdę dobrze - najlepiej niż w całej chorobie. I pojawiła się szansa na Camino, szansa finansowa, ale patrząc na to dziś wiem, że to był ten dar od mojej Siły Wyższej. Wszystko zaczęło układać się naprawdę super, a ja mogłam wyruszyć w swoje Camino i chce się tym podzielić.

Camino znaczy Droga dla mnie, Życie jest Drogą ...

Moja Droga to moje doświadczenie, to moje upadki, problemy, bolesne przeżycia, strata ludzi mi bliskich, choroby, Życie z którym mierze się na codzień.

Jak pierwszy raz usłyszałam o Camino byłam pod wrażeniem - od razu poczułam, że chce tam być, że chce to przeżyć sama.

Kiedy wyruszałam z Porto w moja Drogę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Bałam się, że fizycznie nie podołam ( choroba), aczkolwiek duchowo czulam się bezpieczna...

Codziennie nabierałam dystansu do siebie, ludzi ,sytuacji i nie było mi wcale łatwo,gdyż podczas mojej Drogi wydarzały się różne rzeczy...

Codziennie zostawiałam za sobą przebyte km,spotkanych ludzi, a moja głowa była coraz bardziej przepełniona wdzięcznością.

Moja choroba jakby na ten czas się wyciszyła, zatrzymała, odeszła, zapomniała o mnie (mimo ,że wyniki nie były zadowalajace ) ....

Był ból fizyczny ( kregosłup, mięsnie, nogi ), który mi towarzyszył, były momenty zwatpienia, aczkolwiek Camino było dla mnie oczyszczeniem.

Kiedy wędrowałam szukałam swojej drogi - Drogi do Boga, Siebie, do drugiego człowieka.

Wszystko to przychodziło stopniowo i etapowo.

Moje Camino okazało się z czasem dla mnie, gdzie kompletnie odcięłam się od siebie i problemów.

Przez 10 dni wędrowania byłam tylko "tu i teraz" i to było piękne.

CAMINO to faktycznie DROGA, czas walki z przeciwnościami moimi, bólem, życiem, ludźmi, chorobą...

Jednak pokazało mi, że warto robić coś poza schematami, warto szukać.

Kiedy byłam już u celu to zobaczyłam co zostało w tyle za mną, a co jest obecnie!!!

MOJE CAMINO TO:

Rozmowy z Siłą Wyższą moją

To 297 km

To ponad 1000 zdjęć

https://photos.app.goo.gl/2oTWyriYCCgUi3QF7
https://photos.app.goo.gl/2oTWyriYCCgUi3QF7
https://photos.app.goo.gl/2oTWyriYCCgUi3QF7

To wszystko, co pracuje we mnie teraz.

Obecnie jestem przygotowywana do nowej DROGI mojego nowego CAMINO w moim życiu, które podaruje mi mój BLIŹNIAK GENETYCZNY, mój Anioł.

Mimo wielu trudności, z którymi obecnie borykam się ja, mój organizm, który nie zawsze chce współpracować z tym, co specjaliści robią. 

Mimo ogromnej tęsknoty za moimi dziećmi, mężem to MOJE CAMINO sprawiło, że dziś mam SPOKÓJ W MOIM SERCU!!!

Ściskam wszystkich serdecznie i każdemu życzę "JEGO CAMINO".

 

WDZIĘCZNA IWONA

 

Historia pacjentki została przekazana przez Stowarzyszenie SPBS.

©2025 Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych

Projekt i wykonanie: Net Partners